sobota, 6 września 2014

Warszawa duszy.


Czego pan szuka?
Ochoty.
To innym  tramwajem. 
Ochoty do życia.
Był pan na Woli?
Mieszkam w Krakowie.
Na  woli istnienia.
Zgubiłem dziś mapę.


piątek, 29 sierpnia 2014

Wczoraj





Dotykam ręką Twoich ust,
Odganiam niby stado much.
Buduję wokół serca gruby mur,
By móc jeszcze przez chwile odłożyć sznur.
Same rozstania,
wieczne rozczarowania.
Cykl konsekwencji,
Nieustanny brak chęci.
Buntuję się wobec tego, co czuję.
Mogę iść do przodu,
Ale ciągle zasypiam.
Cieszę się, że wiem na czym stoję,
Jednak okazało się, że straciłam grunt.
Bo człowiek, który najbardziej chciał pomóc,
Rozwalił mój świat.
Że niby trudno pogodzić kontrasty.
Że niby poglądy ważniejsze od uczuć.
Dlatego leżę,
Szukam nadziei,
Choć wiem, że jej brak.

środa, 13 sierpnia 2014

Mgły

Osnuta przez własne mgły,
Tracąca siły,
Na walki z myślami.
Szukając drogi,
Choć może ucieczki,
Nie wiedząc dokąd i przed czym.
Błądząc w wspomnieniach,
Lub wyobrażeniach,
O sytuacjach, które się nigdy nie zdarzą.
Bo brak mi sensu,
Choć czuję, że jest.
Brak mi radości,
Przykrywa ją sen.
Brak mi miłości,
Bo może mam jej za wiele.
Dochodząc do wniosku,
że
umieranie to synonim życia.
Lexi

wtorek, 12 sierpnia 2014

Trening życia

Well, well, well...

Gdyby ktoś mnie zapytał co trenuję, odpowiedziałabym... anoreksję.

Poniedziałek: rower 8km +basen 1km+rower 8km + ABS workout
Wtorek: rower 8km +basen 1km+rower 8km + ABS workout
Środa: rower 8km +basen 1km+rower 8km + ABS workout
Czwartek: rower 8km +basen 1km+rower 8km + ABS workout
Piątek:rower 8km +basen 1km+rower 8km + ABS workout
Sobota:  bieganie 10-15km + ABS workout
Niedziela: ABS workout

Efekty? żadne. Nie chudnę. Zamieniam się w człowieka-łydę.

Przedwczoraj miałam bardzo ważny trening.. życia.
Jak ja to mówię "zaczął łapać mnie smutek", ten "paraliż", który uniemożliwia mi wstanie z łóżka,  wypowiedzenia słowa. Staję się myślącą roślinką, która nie ma władzy nad swoim ciałem. W prawdzie mogę się ruszyć, ale nie nie mogę.
Sugerując się tym, że wysiłek fizyczny wyzwala endorfiny (a przy okazji spala kalorie) postanowiłam iść biegać. Założeniem było jakieś 12km, a potem zobaczymy co dalej. 500m od bloku brzuch wydał ból.. "No oczywiście, teraz mnie zacznie boleć brzuch, jak ja akurat wyszłam biegać". Stwierdziłam, że przestanie, przecież nie takie bóle wytrzymywałam. 1,5 km później mogłam skręcić do domu. Ból był różny, raz mocniej potem słabiej. "Dam radę" -pomyślałam -  "Zrobię tylko 7km". 
500 metrów później żałowałam tej decyzji. Bieganie było zbyt ciężkie, maszerowałam. Chwilę później myślałam, że nie dojdę do domu. Próbowałam podbiec.. nic z tego. Trzeba było skulić uszy i... poddać się. Lexi, która wiecznie musi: lepiej, więcej, szybciej, mocniej... najlepiej, musiała powiedzieć sobie "dość", "NIE WYGRAM".
Wstyd, że idę, zamiast biec. Wyglądam, jakbym nie dawała rady... nie wzbudzam podziwu przechodniów. Nie mam czym się popisać. Ze spuszczonym wzrokiem wracam do domu. Cud, że doszłam.
 Czasem trzeba się poddać. Dostałam od życia po dupie.
Lexi

niedziela, 3 sierpnia 2014

Ułatwienie sprawy

Chcę kochać
Chcę czuć
Chcę móc.


Takie są moje zachcianki. Takie są moje potrzeby. Potrzeba bezpieczeństwa, opieki, troski od bliskich... od długiego czasu była wymuszana przez zaburzenia odżywiania. Tak jest. Prawda, w którą nikt nie wierzy. Dlaczego? Bo wiara czyni cuda. Uwierzenie byłoby lekarstwem, wyzdrowieniem. Cóż ja tego nie chce.

Gdybym mogła, ale jeszcze nie mogę.

Gdybym mogła, pokochać siebie... -
Barbara Rosiek

A potrzeba opieki, troski i miłości jest nieustanna... trudno ją zaspokoić. Niekochane przez zapracowanych rodziców dziecko - to nie ja.
Widziałam ich miłość.
Widziałam ich łzy. Zawód w oczach. "Przecież jesteś taką mądrą dziewczyną" "Nie możesz sobie tego przetłumaczyć?"
Nie mogę. Nie chcę.
Tak. Chcę chorować. Jak każdy: schizo, depresja... To jest coś czego człowiek chce. Tworzy na tym swoją wyjątkowość, swoją osobowość. Kim jest bez tego? Nie potrafi poradzić sobie ze "zwykłością". Nie potrafi uwierzyć, że jest kimś bez choroby. Jest ona fantastyczną wymówką, mechanizmem obronnym przed rzeczywistością. Schronienie przed złem, frustracją, stresem, wyzwaniami... Ja nie muszę.. ja jestem chory.
Samobójstwo? Proszę bardzo..Jeden wielki chwyt marketingowy. Krzyk o pomoc. Bo słowa"potrzebuję Ciebie" są znacznie trudniejsze do powiedzenia niż do napisania w liście pożegnalnym. Czy samobójca chce śmierci? Nie. Chce ratunku. Chce życia, w pełnym tego słowa znaczeniu. Cóż życie pod kołdrą bywa męczące. Cierpienie... tak ciężko.. To przestań. Nie, nie.. ja muszę cierpieć..
Mocne słowa. A najlepsze jest to, że kieruje je do siebie. Popieprzone... czyż nie? Ile razy muszę to usłyszeć, aby przeszło do mojej świadomości?
Jak ciężka musi być artyleria, aby przebiła moją barierę?
Tak długo ją budowałam.. cegła po cegle.
Owszem.. bywało, że słowa, a raczej myśli, się przecisnęły. Ale co? Dziura szybko została łatana i rok później było im już ciężej... Jednak dały radę. Znów znalazły szczelinę w moim umyśle. Cóż.. małpa nie daje za wygraną i stosuje lepsze tynki, silikony, czy co tam, przecież nie jestem budowlańcem, nie znam się na tym. Zbyt skomplikowane te przenośnie. Wracając... Tego roku głosik zdrowia ma wyjątkowo ciężko i póki co cicho pomrukuje.

Koniec telewizji. Jeden poranny program wystarczy. Już wczoraj wieczorem sięgałam po pilota. Tak trudno jest człowiekowi zająć się czymś. Co można ciekawego robić na tym nudnym świecie?  Czytanie książek, oglądanie telewizji... Coś co wypełnia nam czas, a zabiera życie. Jak inaczej je wypełnić? Jak iść przez rzeczywistość? Działać. Budować. Tego właśnie zamierzam się nauczyć. Stworzyć swój świat. Inwestować w siebie i swoją wyjątkowość.
Czas zamknąć laptopa.
Lexi.

sobota, 2 sierpnia 2014

Zmiany

Tak bardzo się zmieniłam. Można powiedzieć, że jestem nowym człowiekiem. Zapewne powinnam usunąć stare posty i zacząć blog od nowa, ale przecież to moja przeszłość, która mnie ukształtowała. Nie mogę jej wymazać.
Tak więc zaczynając w środku od nowa... Nie, nie od nowa. To również oznaczałoby zaprzepaszczenie wszystkich doświadczeń i lat.  Znowu byłabym niemowlakiem, tak jak gdy tworzyłam tego bloga. Zgadza się- nadal jestem dzieckiem. Ale już umiem raczkować.
Jeszcze kilka miesięcy temu na słowa "polityka", "rząd", "Komorowski", "sejm", zatykałam uszy. Dzisiaj sama usiadłam i zaczęłam czytać "Ukraina", "Putin", "separatyści" - rzeczywistość. Tak to to co mnie interesuje. Bo
Jak można iść do drugiego świata, nie poznając do końca tego.
Nie można.
Dlatego przyjęłam sobie jeden olbrzymi cel- ROZWÓJ.
Teraz właśnie będę siedzieć.. nie nie siedzieć. Może jeździć, pływać, latać. Zgłębiać ten świat, tych ludzi. Będę jak gąbka, która wchłania informacje, ale co najważniejsze - buduje swoje poglądy. Tak nie chce już być przechodniem. Chce zacząć myśleć indywidualnie, bez sieczki z telewizora. To jest drastyczne, że nie można zaczerpnąć czystych informacji. Każde podawane przez media są już nasiąknięte czyimiś względami, czy ideami. To, co przyjmuję nie jest zbiorem faktów, a ich z pewnością nie obiektywną interpretacją. Dlatego nie dość, że muszę szukać, to te same fakty oglądać z milionów źródeł, aby wyrobić samodzielną opinię.
Do dzieła, do źródeł.
Lexi